Menu
1 / 0
Aktualności /

ME Rzym 2024: Tomasz Saska: Kaczmarek to charakterna dziewczyna z wieloma talentami

ME Rzym 2024: Tomasz Saska: Kaczmarek to charakterna dziewczyna z wieloma talentami

Urodzona w 1998 roku w Drezdenku Natalia Kaczmarek (KS Podlasie Białystok) poprawiła w poniedziałkowy wieczór 48-letni rekord Polski Ireny Szewińskiej uzyskując w biegu na 400 metrów czas 48.98. – Natalia to jest charakterna dziewczyna o wielu talentach - mówi w rozmowie z nami pierwszy trener mistrzyni Europy z Rzymu Tomasz Saska.

Pierwszym klubem Natalii Kaczmarek był ALKS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Tam przyszła rekordzistka Polski i mistrzyni olimpijska trenowała pod okiem Tomasza Saski. Z nim przepracowała początkowe lata swojej lekkoatletycznej kariery świętując pierwsze sukcesy na arenie krajowej i starty w reprezentacji.

Z trenerem Tomaszem Saską rozmawialiśmy przed rzymskim Stadio Olimpico dzień po wielkim tryumfie jego wychowanki na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy.

Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Natalią?

Wcześniej znałem jej siostrę. Ale tak, pierwsze spotkanie z Natalią pamiętam doskonale.

Kiedy to miało miejsce?

To było w 2013 roku na mistrzostwach Gorzowa Wielkopolskiego w przełajach.

Od razu dostrzegłeś w tej wówczas 15-letniej dziewczynie potencjał na wielką gwiazdę lekkiej atletyki?

Nie widziałem tego biegu Natalii, przyjechałem później na zawody. Ktoś mi powiedział, że jakaś nieznana dziewczyna wygrała z naszymi biegaczkami. Jak usłyszałem nazwisko „Kaczmarek”, a jak wspomniałem znałem wcześniej siostrę Natalii, to pojawiło się tylko moje pytanie, czy to z tych Kaczmarków.

Trudno było namówić Natalię do trenowania lekkoatletyki?

Nie! Od początku była chętna do treningu.

Zaczęliście pracować ponad 10 lat temu. Czujesz się w pewien sposób współtwórcą tych dzisiejszych sukcesów, że podłożyłeś pod nie podwaliny?

Tyle lat minęło, że chyba nie można aż tak mówić. Wiadomo, że początek jest bardzo ważny. Trzeba zrobić coś żeby zawodnik został w tym sporcie. Tak naprawdę Natalia w tamtych czasach, gdy odchodziła ode mnie, biegała 53.90 w pierwszym roku juniora. Ona poszła rok szybciej do szkoły i co za tym idzie rok wcześniej zdawała maturę i wyjechała do Wrocławia, gdzie podjęła treningi z Markiem Rożejem.

Dziś Kaczmarek biega najszybciej z Polek w historii. Czujesz taką wewnętrzną dumę, że dzięki tobie pojawiła się w lekkiej atletyce?

Nie przypisuję sobie tej zasługi. Pewnie gdyby nie ja to ktoś inny by ją znalazł. Faktem jest, że pilnowałem jej dość mocno gdy była nastolatką.

To było trudne zadanie?

Chyba mogę powiedzieć, że łatwe nie było. Myślę, że zdolni zawodnicy są zdolni na różnych płaszczyznach. Natalia była charakterna i ten charakter dziś pokazuje na bieżni.

Jak się czułeś patrząc na wczorajszy finał 400 metrów kobiet?

Nie będę ukrywał, że emocje były duże. Oglądaliśmy i rzut młotem i właśnie bieg na 400 metrów. Wszyscy na trybunach mówili, że mieli wrażenie, że Natalia przegra końcówkę. Miałem inne zdanie, wiedziałem, że ona tego nie wypuści.

Skończyło się świetnym czasem 48.98. Kosmos!

Dla mnie nie. Powiem szczerze, że wiele lat temu mówiłem iż Natalia będzie biegać poniżej 49 sekund. Z kolei ostatnio w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim przyznałem, że na taki wynik liczyłem podczas igrzysk. Natalia zrobiła to wcześniej.

Czy to zdejmie z niej jakąś presję w kontekście startu na igrzyskach?

Moim zdaniem ona żadnej presji nie ma i nie miała. Wiadomo, że chciała pobić rekord Polski i każdy ją o to pytał. Raczej podchodziła do tego z dystansem. Chciałbym żeby wszyscy zawodnicy byli tak mocni psychicznie i radzili sobie ze stresem jak ona. Pamiętam jak w 2015 roku na mistrzostwach świata juniorów młodszych w Cali byłem zestresowany. To była moja pierwsza taka impreza, Natalii też. Ona przyszła do mnie i powiedziała: niech się trener nie przejmuje, ja jestem dobrze przygotowana i wiem co mam robić.

To było 9 lat temu. Wielką drogę przeszła od tamtego startu Natalia. Zdobyła dwa złota mistrzostw Europy młodzieżowców, została mistrzynią olimpijską, a teraz poprawiła rekord Polski Ireny Szewińskiej. Piękną historię pisze na naszych oczach.

A wciąż jest młoda! Myślę, że to nie było jej ostatnie słowo. Powiem szczerze, że widziałem ją w rywalizacji na 400 metrów przez płotki. Pewnie mało kto już pamięta, że kiedyś o mały włos nie wygrała z Klaudią Siciarz podczas ogólnopolskiej olimpiady młodzieży na 100 metrów przez płotki.

Mówiąc to chcesz zasugerować, że podobnie jak Femke Bol, Natalia mogłaby łączyć bieganie 400 metrów płaskich i przez płotki?

Teraz już nie, ale kiedyś pewnie była taka możliwość. Szczególnie, że lata temu zaczęła pracę z Markiem Rożejem, który zajmuje się płotkami. To było możliwe. Jeden z trenerów powiedział mi dziś, że mogłaby świetnie biegać 800 metrów. Natalia to dziewczyna wielu talentów.

Rzym, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk 

Powrót do listy

Więcej