Menu
1 / 0
Aktualności /

RIO 2016 - dzień II: Lewandowski i Lisek w finale

RIO 2016 - dzień II: Lewandowski i Lisek w finale

Do trzech razy sztuka – tak śmiało może powiedzieć po sobotnich półfinałach na 800 m na Stadionie Olimpijskim Marcin Lewandowski. W Pekinie i Londynie był poza finałem. W Rio powalczy o medal.

Do trzech razy sztuka – tak śmiało może powiedzieć po sobotnich półfinałach na 800 m na Stadionie Olimpijskim Marcin Lewandowski. W Pekinie i Londynie był poza finałem. W Rio powalczy o medal.

 

Lewandowski startował w I serii półfinałowej i walczył bardzo dzielnie. Zachował siły na końcówkę szybkiego biegu, chciał urwać każdą setką sekundy. To się opłaciło, bo czas 1:44.56 (najlepszy w sezonie) dał mu upragniony awans (w tej serii był 3). – Bardzo się cieszę z tego, jak rozegrałem bieg taktycznie. Tak to sobie właśnie wyobrażałem. Biegłem z Brazylijczykiem , którego na pewno niosła publiczność. Stąd mocne tempo, takie, jak lubię. Teraz, jak Bóg da, pobiegnę w finale – mówił, po swoim starcie, nie znając jeszcze wyników pozostałych serii. Te były wolniejsze. Do tego stopnia, że czas trzeciego w ostatniej serii Adama Kszczota (1:44.70) nie pozwolił mu awansować do finału. – Jestem rozżalony, przyjechałem tu walczyć o medal, a nie będzie mi to dane. Nogi przestały podawać na 700-setnym metrze. Nie wiem, dlaczego. Byłem przekonany, że stać mnie na 1:43. Taktyka była niezła, może trochę za szybkie 200 metrów. Naprawdę, nie wiem, co się stało… - mówił wyraźnie podłamany.

 

Marcin Lewandowski po awansie do finału IO w Rio

 

Jednym z sobotnich finałów była setka kobiet. W finale wystartowała tylko jedna Europejka – Dafne Schippers, która zajęła 5. miejsce. Nasza 19-letnia Ewa Swoboda była w swojej serii półfinałowej siódma z czasem 11.18. - Jestem zadowolona z wyniku. Co prawda przyjechałam tutaj, żeby ustanowić życiówkęi dostać się do półfinału. Ten drugi plan zrealizowałam. Jestem szczęśliwa. W bloku bolał mnie bark, nie wiem, co się stało. Rywalki biegały bardzo szybko, żeby wejść do finału trzeba było uzyskać poniżej 11 sekund. Ja dopiero planuję tak szybko biegać, może za 2-3 lata. Byłam siódma w serii, jestem z siebie dumna. Teraz jeszcze sztafeta i koniec. Wreszcie sobie troszkę odpocznę – mówiła z uśmiechem nasza wicemistrzyni świata juniorek. A mistrzynią olimpijską z czasem 10.71 została Jamajka Elaine Thompson.

 

Ewa Swoboda była zadowolona ze swojego występu w Rio (fot. Marek Biczyk)

Ewa Swoboda była zadowolona ze swojego występu w Rio (fot. Marek Biczyk)

 

Półfinałowy bieg Rafała Omelki na 400 m wyglądał dość dziwnie. Polak na początku wyraźnie odstawał od rywali i dopiero na ostatnich 100 metrach zaczął mocno przyśpieszać. Wynikiem 45.28 zajął 7. miejsce w serii i nie awansował do finału. – Tak była taktyka, żeby przebiec cały dystans równo. Ale chyba się trochę pomyliłem, bo na końcówce zostało mi dużo siły. Tylko że wtedy ciężko już było dogonić rywali. Być może spóźniłem finisz. Liczyłem tu na zbliżenie się, a może nawet złamanie bariery 45 sekund, bo jestem bardzo dobrze przygotowany, ale nie wyszło – tłumaczył swój występ.

W eliminacyjnym konkursie tyczkarzy mieliśmy trzech reprezentantów: Pawła Wojciechowskiego, Roberta Soberę i Piotra Liska. Tylko temu trzeciemu, dzięki skokowi na 5.70 (w drugiej próbie) udało się awansować do finału. Ani mistrz Europy 2016, czyli Sobera (5.60 w pierwszej, później 3 zrzutki na 5.70), ani mistrz świata 2011, czyli Wojciechowski (5.45) nie będą w Rio walczyć o medale.

Wydarzeniem wieczornej sesji na stadionie olimpijskim – oprócz wspomnianego finału setki kobiet – był bieg mężczyzn na 10 000 m. Kilka kilometrów przed metą przewrócił się główny faworyt, Mo Farah. Jednak Brytyjczyk szybko się pozbierał i na ostatnim okrążeniu w swoim stylu zdeklasował rywali. To jego trzecie złoto igrzysk olimpijskich.

Powrót do listy

Więcej